W gastronomii brakuje pracowników. Ile może zarobić kucharz?

2021-07-01 14:01
Restauracja
Autor: Life-Of-Pix /Pixabay.com zdjęcie ilustracyjne

Ponad rok pandemii i kilka lockdownów sprawiło, ze branża gastronomiczna znalazła się w gorszej sytuacji niż kiedykolwiek. W tym samym czasie na bruk trafiły setki tysięcy osób. Szacowano, że gastronomia w Polsce skurczyła się o jedną piątą. Po wprowadzeniu szczepień i otwarciu gospodarki sytuacja poprawiła się, ale okazuje się, że pracownicy wcale nie pędzą drzwiami i oknami, aby odzyskać pracę w restauracji. W branży brakuje rąk do pracy, a zapotrzebowanie na pracowników jest tak duże, że restauracje podkupują sobie obsługę. Serwisy ogłoszeniowe wypełniają tysiące ofert, ale chętnych nie ma. Ile płacą w gastronomii?

Praca w gastronomii: Ile można zarobić?

Liczba zachorowań na COVID-19 spada, gospodarka kończy lockdown a gastronomia po niemal roku życia na krawędzi może wreszcie otworzyć swoje lokale. Problem w tym, że chociaż restauracje wracają, to... nikt nie chce w nich pracować. Szybki przegląd serwisów z ogłoszeniami pokaże nam tysiące ofert dla kucharzy, barmanów, kelnerów i baristów. Odzew na nie nie jest jednak wystarczający. 

ZOBACZ TEŻ: Prawo spadkowe: Szokujące zmiany. Zmarł twój bliski? Nie odziedziczysz pieniędzy

Sytuacji w warszawskich lokalach przyjrzała się "Gazeta Wyborcza". Według dziennikarzy gazety, sytuacja restauratorów jest tak napięta, że normalną praktyką stało się podkupowanie sobie personelu. Skąd te problemy? Praca w gastronomii zawsze miała, mniej lub bardziej sprawiedliwą, opinię trudnej i wyczerpującej pracy, która nie zawsze wiązała się z rekompensującym trudy wynagrodzeniem. Jak jest obecnie? Stawki po pandemii rzeczywiście wzrosły.

Osoba bez doświadczenia może dostać 18 zł za godzinę. Doświadczony kucharz może liczyć nawet na 30 zł. Średnie stawki dla kelnerów według Money.pl to 17-25 zł brutto za godzinę. Portal twierdzi też, że miesięcznie dobry kucharz może zarobić brutto nawet 8,5 tys. zł.

Właściciele gastronomii w nadmorskich kurortach, bo to tam poszukuje się najwięcej pracowników, w tym roku kuszą dobrymi zarobkami i profitami. Z powodu braków kadrowych niektórzy zdecydowali się podnieść stawkę godzinową o 10–15 proc. Pensja pracownika restauracji rozpoczyna się od 4 tysięcy zł brutto miesięcznie. Zwykle kończy się na 6 tys. zł brutto, ale warto podkreślić, że często część wynagrodzenia wypłacana jest "pod stołem". Na jeszcze wyższe pensje liczyć mogą kucharze, na których konto w sezonie może wpaść nawet 7 tys. zł brutto.

SPRAWDŹSzokująca prognoza. Polacy dostaną w przyszłości 20 tys. zł emerytury. Kiedy?

Gastronomia po koronawirusie

- Luzowanie obostrzeń w gastronomii jest spóźnione i za małe - powiedział PAP sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polski, Sławomir Grzyb. Dodał, że wiele lokali podczas wakacji nie będzie w stanie odrobić strat wynikających z długotrwałego lockdownu.

Szef IGGP odniósł się w ten sposób do zapowiedzianego przez premiera Mateusza Morawieckiego kolejnego etapu luzowania obostrzeń wprowadzonych jesienią ub.r. w związku z pandemią koronawirusa. Premier wskazał, że od 26 czerwca lokale gastronomiczne będą mogły zwiększyć obłożenie z 50 proc. obowiązującego obecnie do 75 proc. Zaznaczył też, że do limitów nie będą wliczane osoby zaszczepione.

- Każde zniesienie ograniczeń dla branży jest dobre, ale zapowiedziane luzowanie jest spóźnione i za małe - powiedział Grzyb, zaznaczając, że "wakacyjne otwarcie lokali powinno być na 100 proc". Poza tym - jak zauważył - i tak nie uratuje ono wielu przedsiębiorstw z branży przez upadkiem.

Zdaniem sekretarza generalnego IGGP na likwidację narażone są zwłaszcza lokale w średnich miastach nieturystycznych, gdzie na zwiększenie ruchu w wakacje nie bardzo można liczyć, a liczba tzw. klientów lokalnych zmniejszyła się ze względu na obawy przez wirusem. -Wiele osób nadal boi się zakażenia i nie chodzi do lokali, albo zmieniło swoje nawyki kulinarne - zaznaczył.

Grzyb powiedział, że do tej pory z 76 tys. restauracji i barów działających przed pandemią zlikwidowało się ok. 15 proc, a do końca roku może zniknąć kolejne 15 proc. Wskazał, że główną przyczyną problemów jest niewystarczająca pomoc albo jej całkowity brak, a także coraz większe problemy z pozyskaniem i opłaceniem pracowników.

Debata e-Polska. Rewolucja Cyfrowa III edycja. Rola technologii
Najnowsze