Rewolucja czy tylko następne „konto za zero”? Przyglądamy się ofercie Aion Banku
„Bank na abonament”, „bank inny niż wszystkie” – tak przed debiutem promowany był Aion Bank. Dziś już wiemy, że zwłaszcza w przypadku najtańszego rachunku więcej w tym było marketingu niż nowatorstwa
Aion Bank swój Plan Light mógłby nazwać „kontem za zero” i dodatkowo opatrzyć tę nazwę gwiazdkami. Podobnie jak w innych tego typu rachunkach, duża część podstawowych usług jest rzeczywiście bezpłatna, ale są i takie, za które trzeba dopłacić.
Co w planie Light jest za darmo? Przede wszystkim prowadzenie konta osobistego i konta oszczędnościowego, wykonywanie przelewów, w tym przelewów europejskich SEPA, a także rozliczanie transakcji walutowych z użyciem kursów z rynku międzybankowego.
Z opłatami muszą się natomiast liczyć ci, którzy chcą korzystać z tradycyjnej karty płatniczej. Wydanie i dostarczenie klientowi plastiku wiąże się z jednorazową opłatą 11,99 zł (fizycznej karty nie trzeba zamawiać, można ograniczyć się do wirtualnej). Dodatkowo płaci się za korzystanie z bankomatów. Jeżeli suma wypłat w ciągu miesiąca przekroczy 900 zł, bank pobierze 2 proc. od nadwyżki ponad tę kwotę. Tę prowizję można znieść i wypłacać gotówkę za darmo bez limitów kwotowych, ale kosztuje to 9,99 zł miesięcznie. Co ważne, wypłaty z bankomatów krajowych i zagranicznych są rozliczane w ramach wspólnej puli. Dodatkowo płatne mają też być przelewy natychmiastowe, ale ta usługa jeszcze nie wystartowała.
Opłat za karty i przelewy nie ma dopiero w wyższych pakietach: planie Smart (za 29,99 zł miesięcznie) i planie All-Inclusive (49,99 zł/ mies.). Dają one też bezpłatny dostęp do globalnej platformy inwestycyjnej.
Ciekawie prezentuje się oferta oszczędnościowa Aion Banku. Posiadacze najprostszego pakietu zarobią 1 proc. od kwot ulokowanych na koncie oszczędnościowym. Stawka nie zależy od salda, a banki nie pobiera żadnych opłat za podejmowanie oszczędności. Środki na koncie oszczędnościowym w euro są oprocentowane na 0,5 proc. w skali roku. W wyższych planach stawki oprocentowania rosną do 1,25-1,5 proc. (rachunki w PLN) i 0,75-1 proc. (rachunki w euro).
Obecni i przyszli klienci Aion Banku powinni jedynie pamiętać, że depozytów w nim nie gwarantuje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, tylko belgijski odpowiednik tej instytucji. W razie teoretycznie możliwego, choć bardzo mało prawdopodobnego bankructwa banku, formalności trzeba będzie załatwiać za granicą.
Tym, co wyróżnia Aion Bank, jest też całkowite postawienie na kanał mobilny. Konta nie da się otworzyć inaczej niż tylko przez aplikację mobilną. Debiutujący na polskim rynku bank od tym względem bardziej przypomina fintechy niż swoich bezpośrednich konkurentów, którzy równoprawnie traktują kanał mobilny i