Jak rozsądnie się zadłużać. Przegląd produktów kredytowych w bankach

2021-04-29 13:39
Pożyczka, laptop, zadłużenie, para
Autor: materiały prasowe mediana zarobków w IT wyniosła 9 tys. zł brutto

Czasy dla pożyczających są teraz dobre, bo za kredyty płaci się wyjątkowo mało. Ale i tak warto pamiętać, by zadłużać się z głową. Podpowiadamy, jak korzystać z produktów kredytowych, by nie narobić sobie niepotrzebnych kłopotów.

Maksymalne oprocentowanie kredytu wynosi obecnie 7,2 procent w skali roku. To bardzo umiarkowana stawka, która może zachęcać do pożyczania pieniędzy z banku. Oczywiście odsetki nie są jedynym kosztem, jaki poniesiemy. Trzeba też pamiętać o dodatkowych opłatach i prowizjach pobieranych przez banki. Ich typ i wysokość zależy przede wszystkim od rodzaju produktu kredytowego, po jaki zdecydujemy się sięgnąć. Co więc zrobić, by za kredyt zapłacić jak najmniej?

Pierwszym krokiem powinno być staranne zaplanowanie działań, by nie dopuścić do sytuacji, w której pieniądze będą niezbędne już za godzinę. Taka presja czasu sprawi, że sięgniemy po produkt, który będziemy mogli dostać najszybciej, a nie po ten, który najbardziej się opłaca. Warto więc z wyprzedzeniem zastanowić się, co tak naprawdę jest nam potrzebne. Czy chcemy sfinansować pieniędzmi banku jeden większy zakup czy wydatek (wycieczkę, remont itp.), czy co miesiąc, czekając na wpływ pensji, móc pożyczyć kilkaset złotych na kilka dni? Czy potrzebna jest gotówka, czy wystarczy, że pieniędzmi banku będziemy mogli zapłacić za zakupy w sklepie? Czy potrzebujemy mieć narzucony przez bank harmonogram spłaty rat kredytu, czy i bez niego potrafimy się sami zdyscyplinować i stopniowo spłacać zadłużenie? W zależności od tego inny produkt okaże się najkorzystniejszy. A gdy już dokonamy wyboru, zadbajmy o to, by załatwić formalności z wyprzedzeniem, zamiast odkładać je na ostatnią chwilę.

Linia kredytowa: gdy brakuje kilkuset złotych do pierwszego

Na koncie zwykle mamy pieniądze, ale tuż przed wypłatą zdarza się, że zaczyna ich brakować i musimy opóźniać nawet podstawowe wydatki o kilka dni? Jeśli tak, to w pierwszej kolejności rozważmy sięgnięcie po linię kredytową w rachunku lub po kartę kredytową. Wspólną cechą obu tych produktów jest możliwość wielokrotnego korzystania z tych samych pieniędzy. W ramach jednej umowy można zaciągać dług, spłacać go i znowu zaciągać – tyle razy, ile będzie nam to potrzebne. Są tez pomiędzy nimi istotne różnice.

Linia kredytowa to – nieco upraszczając – przyznane przez bank prawo do schodzenia ze stanem konta poniżej zera, aż do poziomu dostępnego limitu. Jak sama nazwa wskazuje, jest to produkt powiązany z kontem osobistym, więc można go otrzymać tylko w tym banku, który prowadzi nasz rachunek. Z pieniędzy dostępnych w ramach limitu korzysta się dokładnie tak samo, jak z własnych środków na ROR – można więc płacić kartą, wypłacać gotówkę z bankomatu czy wykonywać przelewy.

Z posiadaniem linii kredytowej wiążą się dwa rodzaje opłat. Po pierwsze, raz do roku zapłacimy stałą prowizję (za przyznanie, posiadanie, przedłużenie lub administrowanie limitem, banki stosują tu różne nazwy). Typowa wysokość tej prowizji to około 2 procent przyznanej kwoty zadłużenia roczne. Dodatkowo zapłacimy odsetki od faktycznego zadłużenia – a więc naliczanego tylko za te dni, kiedy saldo na rachunku było poniżej zera. Co ciekawe, są też banki, ktore pozwalają przez kilka dni w miesiącu korzystać z takiego limitu bez odsetek.

Karta kredytowa: już nie taka droga jak kiedyś

Alternatywą dla linii kredytowej w rachunku może być karta kredytowa. Na temat tego produktu krąży wiele negatywnych opinii, pochodzących jeszcze z czasów, gdy karciany kredyt był nieprzyzwoicie wręcz drogi. To już jednak przeszłość. Wraz z innymi kredytami staniały też kredyty w rachunku karty kredytowej – do tego stopnia, że nie trzeba już się ich obawiać. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy z tego produktu korzystać z umiarem.

O kartę kredytową można się starać w dowolnym banku – choć w tym, który prowadzi nasze konto osobiste i zna naszą sytuację finansową, formalności mogą się okazać nieco prostsze. Koszt posiadania karty to, zgodnie z zapisami w cennikach, kilkadziesiąt złotych rocznie (zazwyczaj wysokość opłaty nie zależy od wysokości przyznanego limitu). Jednak w wielu bankach aktywni użytkownicy plastikowego pieniądza są zwalniani z rocznej opłaty. A pozostałe koszty? Odsetek i prowizji możemy całkowicie uniknąć, jeśli karty będziemy używali tylko do płatności w sklepach i punktach usługowych, a raz w miesiącu spłacali bankowi całość zadłużenia. Jeśli jednak zdecydujemy się na niższe spłaty lub będziemy używać karty także do wypłacania gotówki, pojawią się dodatkowe koszty, a więc prowizje i odsetki naliczone od wykorzystanej część kredytu.

Kredyt gotówkowy: ważne, by nie przesadzić z kwotą

Zupełnie inaczej działa kredyt gotówkowy. Jeśli zdecydujemy się na ten produkt, nie dostaniemy od banku prawa do zadłużania się, tylko żywą gotówkę do dyspozycji (a mówiąc precyzyjniej – przelew całej przyznanej kwoty kredytu na nasze konto osobiste). I jak łatwo się domyślić, to właśnie od tej kwoty bank będzie naliczał odsetki. W przypadku kredytu gotówkowego ważne jest więc, by nie przesadzić z jego kwotą i dzięki temu uniknąć niepotrzebnych kosztów. Od naszej decyzji zależy, na jaki okres rozłożymy spłatę zobowiązania. Wydłużanie okresu sprawia, że zmniejsza się kwota, jaką co miesiąc będziemy musieli płacić bankowi, ale równocześnie rośnie łączna kwota do spłaty.

Kredyt gotówkowy, inaczej niż limit w koncie czy limit na karcie kredytowej, jest nieodnawialny. To oznacza, że jego wypłata następuje raz, na początku umowy, a potem już jedynie spłacamy raty zgodnie z dostarczonym przez bank harmonogramem. Nie ma więc możliwości, by w ramach jednej umowy po raz drugi skorzystać ze spłaconej części kredytu.

Oprocentowanie kredytu gotówkowego często jest równe maksymalnemu dopuszczalnemu przez polskie prawo (a więc 7,2 procent w skali roku). Natomiast jednorazowa prowizja za jego przyznanie to kilka lub kilkanaście procent kwoty kredytu. Oferty poszczególnych banków różnią się znacząco, warto więc poświęcić chwilę, by je porównać, zwracając szczególną uwagę na oferty promocyjne. To się naprawdę opłaci! Na przykład gdy chcemy pożyczyć 20 tys. zł na 3 lata, miesięczna rata najtańszego kredytu okaże się o prawie 100 zł niższa niż najdroższego. A to już jest oszczędność, którą na pewno odczujemy w portfelu.

Pożyczka hipoteczna: taniej, ale więcej formalności

Wszystkie trzy opisane dotąd rodzaje kredytów mają wspólną cechę: banki udzielają ich bez zabezpieczeń, a więc też bez szczególnie skomplikowanych formalności. Czy zatem w ogóle warto utrudniać sobie życie i sięgać po kredyty zabezpieczone? Odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak, chociaż nie zawsze. Otóż posiadając zabezpieczenie, bank skłonny jest pożyczyć pieniądze taniej, a posiadając solidne zabezpieczenie – zdecydowanie taniej. Najsolidniejszym zabezpieczeniem, jakie można sobie wyobrazić, jest hipoteka, dlatego poszukiwacze naprawdę taniego finansowania powinni zainteresować się pożyczkami hipotecznymi.

Choć słowo hipoteka kojarzy się w pierwszej kolejności z kredytami mieszkaniowymi, pożyczkę hipoteczną można zaciągnąć na dowolny cel – chodzi tu bowiem o zastosowane zabezpieczenie, a nie cel finansowania. Na pewno nie opłaca się w ten sposób pożyczać 10 tys. zł czy 20 tys. – koszty związane z ustanowieniem hipoteki okażą się większe niż oszczędność na odsetkach. Jednak tam, gdzie potrzebna jest większa suma, której spłatę chcemy rozłożyć na wiele lat, taka operacja już się będzie opłacać.

Górną granicą kwoty pożyczki hipotecznej jest zwykle 60-70 procent wartości nieruchomości stanowiącej jej zabezpieczenie. Spłatę banki najczęściej pozwalają rozłożyć na okres nie przekraczający 20-25 lat. Typowe oprocentowanie pożyczki hipotecznej to 4-5 procent w skali roku, a prowizja za jej przyznanie to 0-4 procent. Koszty są więc wyraźnie niższe niż w przypadku niezabezpieczonych pożyczek gotówkowych.

Najnowsze